Abraham Mateo

Abraham Mateo

niedziela, 10 kwietnia 2016

Dedyk dla Arka

Hejka!!!!!!!! Ten dedyk będzie inny.

Arek:
- Mamo! Mamo! Patrz! Jest casting dla tancerzy do teledysku jakiegoś Abrahama Mateo. To fantastyczna okazja dla mnie - powiedziałem zadwolony.
- Nie pójdziesz tam - odpowiedziała moja rodzicielka stanowczo.
- No, ale dlaczego? - zapytałem.
-Bo taniec nie ma przyszłości - zaczęła tłumaczyć.
- No, ale...
- Przestań! Nie pójdziesz tam i koniec - podniosła na mnie głos. Nie wierzę. Dlaczego ona zawsze tak myśli? Wbiegłem do pokoju wściekły i zacząłem go demolować.
- Muszę tam pójść - zacząłem gadać do siebie - Trudno casting jest jutro najwyżej się wymknę.
***************************
- Nie wierzę, że tu jestem - powtarzałem do siebie i myślałem jak to wszystko się potoczy.
- Hej jestem Suzi, a ty to pewnie Arek? - z zamyślenia wyrwał mnie anielski głos.
- Siema - odpowiedziałem - skąd wiesz jak mam na imię?
- Tajemnica skarbie - powiedziała i odeszła. Okey to było dziwne. No, ale jak ją spotkam to ta barbie wszystko mi wyśpiewa.
*********************************
- Arek wchodzisz - powiedział mi chyba menager. Dwa wdechy i wszedłem na sale. Nie uwierzycie kto tam był. Przy stoliku obok (jeżeli  dobrze myślę) Abrahama siedziała Suzi.
- Hej. Przedstaw się - powiedział chłopak.
- Cześć jestem Arek i przyjechałem z Lublina - odpowiedziałam pewnie.
- Okey czekamy na twój występ.
**********************
- Byłeś świetny - skomentowała mój występ Suzi i posłała mi uśmiech, który odwzajemniłem - Za dwie godziny będą wyniki.
- Do zobaczenia - powiedziałem i wyszedłem z sali, a potem z budynku na spacer, żeby się odstresować.
**************************
Gdy zostało pięć minut do ogłoszenia wyników byłem już w budynku. Zadzwoniła mama.
- No co tam? - odebrałem
- Cześć synu. Dobrze się bawisz na castingu - zszokowały mnie te słowa.
- Coo... ale przecież... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Przykro mi, że mnie nie posłuchałeś. Będę za dziesięć minut - powiedziała i się rozłączyła. Miałem nadzieję, że usłyszę wyniki