Abraham Mateo

Abraham Mateo

środa, 4 listopada 2015

Będziesz moja

 Hej!!!! Wiem, że trochę późno dodaję, ale nie miałam czasu.


Klaudia:
- Gdzie byłaś? - usłyszałam w ciemności    znajomy głos. Po chwili zapaliło się światło  i zobaczyłam moich rodziców.
- Dlaczego nie śpicie?
- Czekamy na ciebie, a teraz powiedz gdzie    byłaś? Na koncercie tego chłopaka?  prawda?
- No tak, ale...
- Nie ma żadnego ale - przerwał mi tata -    zobacz matka przez ciebie całą noc płakała.  Masz szlaban.
- Ale tato!
- Koniec dyskusji oddaj mi swój telefon
- Ale...
- Powiedziałem coś. Daj mi telefon -  oddałam ojcu komórkę ze łzami w oczach -  świetnie a teraz idź spać.
" Przecież on rano ma do mnie zadzwonić. Co za wstyd. Założę się,  że Abraham już więcej się do mnie nie odezwie."

Abraham:
Dzisiaj rano ze snu wyrwał mnie budzik w telefonie. Dzwonił tak z dobre siedem mi.utwór. Aby nie słuchać już tego denerwującego dźwięku rzuciłem komórką chyba o ścianę i przykryłem się kołdrą po czubek głowy.
- Abraham wstawaj, wiesz która jest    godzina? Dwunasta. Przecież miałeś  zadzwonić do tej Klaudi. - Tym razem  obudził mnie Tony. - O mamma mia! Czym
 ten biedny smartfon zasłużył sobie na taki
 ciężki los?
- Obudził mnie tak jak teraz ty więc się  mnie bój.
- Ach tak umieram ze strachu - zaśmiał się  mój ukochany braciszek - a teraz wstawaj!
- Nie! - krzyknąłem i ponownie odkryłem  się kołdrą po czubek głowy. Tony usiadł na
 fotelu i zaczął składać moją komórkę.
- Okej. Ja już się wyspałem teraz idę się  ubrać - poinformowałem Tonego.
                          ********
Dobra wiem, że jest piętnasta, obiecałam, że zadzwonię rano, ale muszę do niej dryndnąć.
- To do roboty - Powiedziałem do siebie i  znalazłem jej numer w kontaktach, i  nacisnąłem " połącz ".Pierwszy sygnał,  drugi, trzeci włączyła się sekretarka.
 " Czyżby się na mnie obraziła, że nie  zadzwoniłem do niej rano" to była  pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy.  Dzwoniłem do niej z dziesięć razy. Za  każdy razem coraz bardziej się  niepokoiłem. Położyłem się na łóżku i  próbując zasnąć, kiedy przyszedł manager
- Abraham pakuj się wieczorem
 wyjeżdżamy.
- A nie możemy tu zostać. Proszę. Max  miesiąc. Tu jest tak pięknie.
- No dobra.
- Dzięki. Odwdzięcze się.
                  *************
Trzy dni później
- Abraham idziesz z nami wieczorem do  klubu.
- Nie. Jestem zmęczony. Pójdę do sklepu po  jedzenie i cały wieczór spędzę na  oglądaniu filmów.
                     ***********
W sklepie
- Klaudia. Co ty tu robisz? Dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałaś.
- Abraham. Chciałam sobie kupić parę  smakołyków. I nie mam telefonu. Rodzice  mi zabrali, bo wymknęłam się na twój  koncert. A co u ciebie?
- Serio? Wymknęłaś się? Nic ciekawego, ale
 zaraz,  zaraz zbliża się wieczór to może  pójdziesz ze mną do hotelu, bo ani ja, ani  tym nie mamy żadnych planów.
- No dobra. Czemu nie?
Kiedy znaleźliśmy się w hotelu odłożyłem przekąski i przyciągnął Klaudię do siebie. Nasz odległość niebezpieczne się zmniejszała. W końcu stało się. Nasze usta złączy się w namiętnym pocałunku. Moje ręce automatycznie powędrowały do jej bluzy by ją zdjąć jednak dziewczyna mnie odepchnęła.
- Co ty robisz? - zapytała lekko  skrępowana
- No co? Myślałem, że jest ci gorąco.
- Racja. Zimno nie jest. - dziewczyna zajęła  bluzę i wtedy to mi też zrobiło się gorąco.  Nasze usta ponownie się złączyły. Tym  razem moje ręce powędrowały do jej  bluzki jednak ona znowu mnie  odepchnęła.
- Abraham przestań - krzyknęła
- Co się stało?
- To się stało, że traktujesz mnie jak naiwną  dziewczynę, do której można się dobrać, a  potym rzucić - Klaudia wzięła swoją bluzę i
 wybiegła trzaskając drzwiami.
- Jeszcze będziesz moja - krzyknąłem tak  aby mnie słyszała.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz