Hejo!!! Zbliża się koniec historii, a oto kolejny imagin.
Anastazja:
Zbliża się noc, a ja dalej nie jestem pewna mojej decyzji. "Czy mam mu zaufać?" pytałam sama siebie. Jedna połowa mnie mówiła: "Przecież to on nauczył cię jak to jest kochać i być kochanym", bo oczywiście moi rodzice nie mieli czasu. W ogóle się mną nie interesowali. Natomiast druga połowa kazała mi wszystko zakończyć. Ciągle zdawała mi pytanie:"A co jeśli sytuacja się powtórzy?".Siedziałam w pokoju i przeglądałem facebooka, ale nie było w nich żadnych nowości więc postanowiłam zejść coś zjeść. Gdy schodziłam usłyszałam fragment rozmowy.
- Masz ją zostawić w spokoju - podniósł głos Abraham.
- Przecież nie jesteście razem... -odpowiedział Chris
- Przestań się wreszcie wtrącać w nasz związek - Abraham złapał chłopaka za bluzkę i pchną do ściany - mam nadzieję, że zrozumiałeś - tym zdaniem zakończył rozmowę. Ja nie wiem jak tak można? Raz jest taki czuły i troskliwy, a raz chamski i wredny. Jak on to robi? Jego kroki słyszałam coraz bliżej. Wiedząc, że nie może mnie tu zobaczyć, bo się na maxa wkurzy zaczęłam biec po schodach w stronę pomieszczenia, z którego niedawno wychodziłam. Rzuciłam się na łóżko, założyłam słuchawki i wyłączyłam muzykę, żeby wyglądało realistyczne to zamknęłam jeszcze oczy. Po krótkiej chwili chłopak przed, którym uciekłam do pokoju zatrzymuje muzykę, zdejmuje mi słuchawki i kładzie się obok mnie. "Pewnie myśli, że śpię " przyszło mi do głowy. Nie wiem co, ale coś kazało mi się do niego przytulić. Korzystając z okazji, że myśli, że niby śpię przekręciłam się w jego stronę i wtuliłam się tak jak kiedyś. Nawet nie musiałam na niego patrzeć, bo wiedziałam, że się uśmiecha. Moje udawanie trwało pięć minut,bo dzięki Bogu zadzwonił mój kochany smartfon.
- O matko, kto to dzwoni - ja nie mogę. Mogłabym grać w filmach.
- Ana czy...Nie odbieraj tego - krzyknął gdy zobaczył na wyświetlaczu "numer prywatny" - to może być ten z gangu, ten co do mnie dzwonił.
- Mogłeś spokojniej. Idę się przebrać, a potem spać, bo jest naprawdę późno.
*********
Kiedy wróciłam z łazienki Abraham leżał na łóżku. Od razu gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Świetnie wyglądasz.
- Daruj sobie. Założyłam tylko za dużą koszulkę - powiedziałam obojętnie.
- Po pierwsze to moja koszulka. Znaczy już twoja, bo dałem ci ją. A po drugie to wyglądasz w niej naprawdę pociągająco - dla żartów posłałam mu uśmiech i trzepnęłam włosami na co chłopak zaczął się śmiać.
- Słuchaj czy ja mogę..., bo wiesz tutaj jest jedno łóżko...albo wiesz co...nie. Sorry. Nie było pytania - podeszłam do niego zachowując dystans. Wolałam, żeby narazie mnie nie całował.
- Przecież to też twój pokój...
- No tak, ale może ty nie chcesz.
- Mnie to obojętne. Zrobisz jak chcesz - oczywiście, że nie było mi obojętne po tym telefonie to wolałbym, żeby spał razem ze mną w pokoju.
- Rozumiem. To ja będę spał w salonie.
*******
- Jezu! - obudziłam się z krzykiem - co za sen - powiedziałam do siebie - która teraz jest godzina? - wzięłam telefon i włączyłam wyświetlacz - Co?? 2:00 - przez następne pięć minut próbowałam zasnąć, jednak za bardzo się bałam, nie czułam się bezpiecznie. Postanowiłam zejść na dół napić się mleka - żeby tylko nie obudzić Abrahama - powtarzałam w głowie. Cicho zeszłam po schodach i kierowałam się do kuchni. Wszystko by było w porządku gdyby nie to, że musiałam zaczepić o krzesło. Wprawdzie się nie wywaliłam, ale bolało. Oczywiście znając mojego pecha chłopak musiał się obudzić.
- Anastazja? To ty nie śpisz? Dlaczego? - chłopak podszedł do mnie.
- Nie mogę zasnąć. Zły sen - posłałam mu słaby uśmiech.
- W twoich oczach widać przerażenie. Co ci się śniło? - w jego brązowych oczach malowała się troska - mi możesz zaufać.
- Ja ci tego nie mówiłam, ale on już do mnie dzwonił. Oczywiście nie odebrałam, bo byłam zajęta - i trochę się boję. Przepraszam - chłopak wyraźnie był zdziwiony.
- Co? Dlaczego mi od razu nie powiedziałaś? Dlaczego boisz się ze mną rozmawiać - z moich oczu zaczęły lecieć łzy - nie płacz. Kocham cię i nie pozwolę ciebie skrzywdzić. Mam się z tobą położyć? - pokiwałam głową - chodźmy już - Abraham zaprowadził mnie do pokoju i położył się razem ze mną.
*********
- Aaa! - to znowu ten koszmar. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej, a Abraham razem ze mną.
- Co się stało? - nie odpowiedziałam - ej spokojnie. Jeny cała się trzęsiesz. Połóż się. Spokojnie jestem przy tobie.
Anastazja:
Zbliża się noc, a ja dalej nie jestem pewna mojej decyzji. "Czy mam mu zaufać?" pytałam sama siebie. Jedna połowa mnie mówiła: "Przecież to on nauczył cię jak to jest kochać i być kochanym", bo oczywiście moi rodzice nie mieli czasu. W ogóle się mną nie interesowali. Natomiast druga połowa kazała mi wszystko zakończyć. Ciągle zdawała mi pytanie:"A co jeśli sytuacja się powtórzy?".Siedziałam w pokoju i przeglądałem facebooka, ale nie było w nich żadnych nowości więc postanowiłam zejść coś zjeść. Gdy schodziłam usłyszałam fragment rozmowy.
- Masz ją zostawić w spokoju - podniósł głos Abraham.
- Przecież nie jesteście razem... -odpowiedział Chris
- Przestań się wreszcie wtrącać w nasz związek - Abraham złapał chłopaka za bluzkę i pchną do ściany - mam nadzieję, że zrozumiałeś - tym zdaniem zakończył rozmowę. Ja nie wiem jak tak można? Raz jest taki czuły i troskliwy, a raz chamski i wredny. Jak on to robi? Jego kroki słyszałam coraz bliżej. Wiedząc, że nie może mnie tu zobaczyć, bo się na maxa wkurzy zaczęłam biec po schodach w stronę pomieszczenia, z którego niedawno wychodziłam. Rzuciłam się na łóżko, założyłam słuchawki i wyłączyłam muzykę, żeby wyglądało realistyczne to zamknęłam jeszcze oczy. Po krótkiej chwili chłopak przed, którym uciekłam do pokoju zatrzymuje muzykę, zdejmuje mi słuchawki i kładzie się obok mnie. "Pewnie myśli, że śpię " przyszło mi do głowy. Nie wiem co, ale coś kazało mi się do niego przytulić. Korzystając z okazji, że myśli, że niby śpię przekręciłam się w jego stronę i wtuliłam się tak jak kiedyś. Nawet nie musiałam na niego patrzeć, bo wiedziałam, że się uśmiecha. Moje udawanie trwało pięć minut,bo dzięki Bogu zadzwonił mój kochany smartfon.
- O matko, kto to dzwoni - ja nie mogę. Mogłabym grać w filmach.
- Ana czy...Nie odbieraj tego - krzyknął gdy zobaczył na wyświetlaczu "numer prywatny" - to może być ten z gangu, ten co do mnie dzwonił.
- Mogłeś spokojniej. Idę się przebrać, a potem spać, bo jest naprawdę późno.
*********
Kiedy wróciłam z łazienki Abraham leżał na łóżku. Od razu gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Świetnie wyglądasz.
- Daruj sobie. Założyłam tylko za dużą koszulkę - powiedziałam obojętnie.
- Po pierwsze to moja koszulka. Znaczy już twoja, bo dałem ci ją. A po drugie to wyglądasz w niej naprawdę pociągająco - dla żartów posłałam mu uśmiech i trzepnęłam włosami na co chłopak zaczął się śmiać.
- Słuchaj czy ja mogę..., bo wiesz tutaj jest jedno łóżko...albo wiesz co...nie. Sorry. Nie było pytania - podeszłam do niego zachowując dystans. Wolałam, żeby narazie mnie nie całował.
- Przecież to też twój pokój...
- No tak, ale może ty nie chcesz.
- Mnie to obojętne. Zrobisz jak chcesz - oczywiście, że nie było mi obojętne po tym telefonie to wolałbym, żeby spał razem ze mną w pokoju.
- Rozumiem. To ja będę spał w salonie.
*******
- Jezu! - obudziłam się z krzykiem - co za sen - powiedziałam do siebie - która teraz jest godzina? - wzięłam telefon i włączyłam wyświetlacz - Co?? 2:00 - przez następne pięć minut próbowałam zasnąć, jednak za bardzo się bałam, nie czułam się bezpiecznie. Postanowiłam zejść na dół napić się mleka - żeby tylko nie obudzić Abrahama - powtarzałam w głowie. Cicho zeszłam po schodach i kierowałam się do kuchni. Wszystko by było w porządku gdyby nie to, że musiałam zaczepić o krzesło. Wprawdzie się nie wywaliłam, ale bolało. Oczywiście znając mojego pecha chłopak musiał się obudzić.
- Anastazja? To ty nie śpisz? Dlaczego? - chłopak podszedł do mnie.
- Nie mogę zasnąć. Zły sen - posłałam mu słaby uśmiech.
- W twoich oczach widać przerażenie. Co ci się śniło? - w jego brązowych oczach malowała się troska - mi możesz zaufać.
- Ja ci tego nie mówiłam, ale on już do mnie dzwonił. Oczywiście nie odebrałam, bo byłam zajęta - i trochę się boję. Przepraszam - chłopak wyraźnie był zdziwiony.
- Co? Dlaczego mi od razu nie powiedziałaś? Dlaczego boisz się ze mną rozmawiać - z moich oczu zaczęły lecieć łzy - nie płacz. Kocham cię i nie pozwolę ciebie skrzywdzić. Mam się z tobą położyć? - pokiwałam głową - chodźmy już - Abraham zaprowadził mnie do pokoju i położył się razem ze mną.
*********
- Aaa! - to znowu ten koszmar. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej, a Abraham razem ze mną.
- Co się stało? - nie odpowiedziałam - ej spokojnie. Jeny cała się trzęsiesz. Połóż się. Spokojnie jestem przy tobie.