Hej!!! Nie przedłużając oto kolejna część dedyku.
Abraham :
- Jestem zmęczona. Jedźmy już do domu - powiedziała kiedy się ode mnie odsunęła.
- Abraham pozwól na minutę - zawołał mnie David.
- Dobra. Już idę. Przepraszam cię na chwilę - zwróciłem się do Karoliny.
- Jak zamierzasz wrócić do domu skoro piłeś? - zapytał się David.
- Nie bój się przecież jestem dobrym kierowcą - zapewniałem przyjaciela.
- Ale... Dobra nie ważne chciałem ci powiedzieć, że ona nic nie widziała. Słyszysz. Ona nie wiedziała, że całowałeś się z inną - teraz wszystko układało się w całość.
*****************
Karolina :
Wiedziałam, że tak będzie. Przez miesiąc zachowywał się tak jak chciałam, ale w końcu to się musiało zmienić. Uciekł na jakąś imprezę. Trzask drzwi. To Abraham. Znowu się obijał o ścianę i meble. W jednej ręce miał butelkę wódki. Stałam oparta o lodówkę, ale w końcu nie wytrzymałam.
- Abraham co ty robisz - pobiegłam do niego i wyrwałam mu butelkę, którą rzuciłam w ścianę. Butelka się robiłam a jej zawartość rozlała.
- I co ty najlepszego zrobiłaś - zaczął się na mnie drzeć.
- Uratowałam ci życie kretynie! Jak zwykle musisz wpakować się w kłopoty. Gdyby nie ty... - nie zdążyła dokończę, bo chłopak wymierzył cios w mój policzek. Upadłam na podłogę. Z moich oczy zaczęły lecieć łzy.
- I widzisz co narobiłaś?! Sprowokowałaś mnie! - krzyknął
- To koniec - pobiegła do sypialni.
- Co? - usłyszałam w trakcie biegu. Wyjęłam torbę i zaczęłam się pakować. Po chwili wbiegł chłopak.
- Niegdzie się nie wybierasz - wyrwał mi torbę z ręki i rzucił nią o ścianę.
- Może mnie zamkniesz co?! - tym razem to ja zaczęłam krzyczeć.
- A żebyś wiedziała. Nie pozwolę ci tak łatwo odejść - wziął klucz i zamknął nas w pokoju. Łzy nadal spływały mi po policzkach. Abraham widząc to zaczął się do mną zbliżać.
- Przestań! Nienawidzę cię! - zaczęłam krzyczeć i bić go po klatce piersiowej, ale on nic nie powiedział. Wiedziałam, że teraz mam więcej siły niż on. Odetchnęlam go z całej siły, a następnie usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Twarz schowałam w kolanach.
******************
Jest środek nocy, a ja dalej nie mogę zasnąć. Siedzę przy ścianie i płaczę. Cały czas patrzę na Abrahama. Nie mogę w to uwierzyć, że zamknął nas w sypialni. Cały czas próbuję go usprawiedliwiać, ale to wszystko mnie przerasta. Kocham go najbardziej na świecie, ale coraz częściej zastanawiam się czy z nim nie zerwać. Myśląc o tym wszystkim postanowiłam zadzwonić do Mariny i spytać o radę.
Abraham :
- Jestem zmęczona. Jedźmy już do domu - powiedziała kiedy się ode mnie odsunęła.
- Abraham pozwól na minutę - zawołał mnie David.
- Dobra. Już idę. Przepraszam cię na chwilę - zwróciłem się do Karoliny.
- Jak zamierzasz wrócić do domu skoro piłeś? - zapytał się David.
- Nie bój się przecież jestem dobrym kierowcą - zapewniałem przyjaciela.
- Ale... Dobra nie ważne chciałem ci powiedzieć, że ona nic nie widziała. Słyszysz. Ona nie wiedziała, że całowałeś się z inną - teraz wszystko układało się w całość.
*****************
Karolina :
Wiedziałam, że tak będzie. Przez miesiąc zachowywał się tak jak chciałam, ale w końcu to się musiało zmienić. Uciekł na jakąś imprezę. Trzask drzwi. To Abraham. Znowu się obijał o ścianę i meble. W jednej ręce miał butelkę wódki. Stałam oparta o lodówkę, ale w końcu nie wytrzymałam.
- Abraham co ty robisz - pobiegłam do niego i wyrwałam mu butelkę, którą rzuciłam w ścianę. Butelka się robiłam a jej zawartość rozlała.
- I co ty najlepszego zrobiłaś - zaczął się na mnie drzeć.
- Uratowałam ci życie kretynie! Jak zwykle musisz wpakować się w kłopoty. Gdyby nie ty... - nie zdążyła dokończę, bo chłopak wymierzył cios w mój policzek. Upadłam na podłogę. Z moich oczy zaczęły lecieć łzy.
- I widzisz co narobiłaś?! Sprowokowałaś mnie! - krzyknął
- To koniec - pobiegła do sypialni.
- Co? - usłyszałam w trakcie biegu. Wyjęłam torbę i zaczęłam się pakować. Po chwili wbiegł chłopak.
- Niegdzie się nie wybierasz - wyrwał mi torbę z ręki i rzucił nią o ścianę.
- Może mnie zamkniesz co?! - tym razem to ja zaczęłam krzyczeć.
- A żebyś wiedziała. Nie pozwolę ci tak łatwo odejść - wziął klucz i zamknął nas w pokoju. Łzy nadal spływały mi po policzkach. Abraham widząc to zaczął się do mną zbliżać.
- Przestań! Nienawidzę cię! - zaczęłam krzyczeć i bić go po klatce piersiowej, ale on nic nie powiedział. Wiedziałam, że teraz mam więcej siły niż on. Odetchnęlam go z całej siły, a następnie usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Twarz schowałam w kolanach.
******************
Jest środek nocy, a ja dalej nie mogę zasnąć. Siedzę przy ścianie i płaczę. Cały czas patrzę na Abrahama. Nie mogę w to uwierzyć, że zamknął nas w sypialni. Cały czas próbuję go usprawiedliwiać, ale to wszystko mnie przerasta. Kocham go najbardziej na świecie, ale coraz częściej zastanawiam się czy z nim nie zerwać. Myśląc o tym wszystkim postanowiłam zadzwonić do Mariny i spytać o radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz