Abraham Mateo

Abraham Mateo

poniedziałek, 18 lipca 2016

Dadyk dla Karoliny cz.III

Hej!!! Nie przedłużając oto kolejna część dedyku.

Abraham :
- Jestem zmęczona. Jedźmy już do domu - powiedziała kiedy się ode mnie odsunęła.
- Abraham pozwól na minutę - zawołał mnie David.
- Dobra. Już idę. Przepraszam cię na chwilę - zwróciłem się do Karoliny.
- Jak zamierzasz wrócić do domu skoro piłeś? - zapytał się David.
- Nie bój się przecież jestem dobrym kierowcą - zapewniałem przyjaciela.
- Ale... Dobra nie ważne chciałem ci powiedzieć, że ona nic nie widziała. Słyszysz. Ona nie wiedziała, że całowałeś się z inną - teraz wszystko układało się w całość.
*****************
Karolina :
Wiedziałam, że tak będzie. Przez miesiąc zachowywał się tak jak chciałam, ale w końcu to się musiało zmienić. Uciekł na jakąś imprezę. Trzask drzwi. To Abraham. Znowu się obijał o ścianę i meble. W jednej ręce miał butelkę wódki. Stałam oparta o lodówkę, ale w końcu nie wytrzymałam.
- Abraham co ty robisz - pobiegłam do niego i wyrwałam mu butelkę, którą rzuciłam w ścianę. Butelka się robiłam a jej zawartość rozlała.
- I co ty najlepszego zrobiłaś - zaczął się na mnie drzeć.
- Uratowałam ci życie kretynie! Jak zwykle musisz wpakować się w kłopoty. Gdyby nie ty... - nie zdążyła dokończę, bo chłopak wymierzył cios w mój policzek. Upadłam na podłogę. Z moich oczy zaczęły lecieć łzy.
- I widzisz co narobiłaś?! Sprowokowałaś mnie! - krzyknął
- To koniec - pobiegła do sypialni.
- Co? - usłyszałam w trakcie biegu. Wyjęłam torbę i zaczęłam się pakować. Po chwili wbiegł chłopak.
- Niegdzie się nie wybierasz - wyrwał mi torbę z ręki i rzucił nią o ścianę.
- Może mnie zamkniesz co?! - tym razem to ja zaczęłam krzyczeć.
- A żebyś wiedziała. Nie pozwolę ci tak łatwo odejść - wziął klucz i zamknął nas w pokoju. Łzy nadal spływały mi po policzkach. Abraham widząc to zaczął się do mną zbliżać.
- Przestań!  Nienawidzę cię! - zaczęłam krzyczeć i bić go po klatce piersiowej, ale on nic nie powiedział. Wiedziałam, że teraz mam więcej siły niż on. Odetchnęlam go z całej siły, a następnie usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Twarz schowałam w kolanach.
******************
Jest środek nocy, a ja dalej nie mogę zasnąć. Siedzę przy ścianie i płaczę. Cały czas patrzę na Abrahama. Nie mogę w to uwierzyć, że zamknął nas w sypialni. Cały czas próbuję go usprawiedliwiać, ale to wszystko mnie przerasta. Kocham go najbardziej na świecie, ale coraz częściej zastanawiam się czy z nim nie zerwać. Myśląc o tym wszystkim postanowiłam zadzwonić do Mariny i spytać o radę.



niedziela, 3 lipca 2016

dedyk dla Karoliny cz.I

Hej !!!! Tak jak obiecałam wstawiam I cz. dedyku dla Karoliny.

Karolina:
On się zmieni - tłumaczyłam sobie jego zachowanie - to tylko kwestia czasu - oszukiwałam sama siebie. Dobrze wiedziałam, że jakby tak się stało to był by chyba jakiś cud. Moje przemyślenia przerwał trzask drzwi. Wiedziałam, ze to on, jednak się nie odwróciłam, nie chciałam patrzeć, bo ten widok sprawiał mi ogromny ból. Wiedziałam, ze jest pijany. Słychać było po tym jak obijał się o meble, ścianę i przeklinał pod nosem.
- Kari - zwrócił się w moja stronę, ale ja udawałam, że nie słyszę - Karolina! - krzykną. Powoli odwróciłam się w jego stronę.
- Miałeś skończyć z alkoholem - szepnęłam i zaczęłam biec na drugie piętro do łazienki.
- Skarbie - chłopak staną mi na drodze. Nie wiedział co powiedzieć.
- Nie Abraham. Nic nie mów - łzy spłynęły mi po policzkach. Szybko ruszyłam w stronę łazienki. Nie mogłam opanować łez. Było późno, więc wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i udałam do sypialni pod kołdrę. Chwilę później obok mnie położył się Abraham, jednak ja nie chciałam obok niego leżeć. Byłam zła, że znów nie dotrzymał obietnicy, więc odsunęłam się na są brzeg łóżka, jednak on nie dawał za wygraną, złapał mnie w talii, przyciągnął bliżej siebie i wtulił głowę w moje włosy. Próbowałam się wyrwać, ale on jest silniejszy.
- Nie odchodź - szepnął mi do ucha. Na mojej twarzy namalował się grymas - Co z kopary mi jedzie? - dodał widząc mój wyraz twarzy.
- Tak śmierdzisz wódką, a teraz mnie puść - zaczęłam się denerwować.
- Nie - chłopak zaczął się śmiać. No cóż najwidoczniej dane mi było zasnąć w tej pozycji. Musiałam odpuścić, bo im bardziej się wyrywałam tym bardziej jego uścisk był silniejszy.
**************************************
Kiedy się obudziłam chłopaka nie było obok mnie. Sądząc po odgłosach był w kuchni. postanowiłam tam zejść.
- Co główka boli? - wypaliłam z głupim pytaniem. Oczywiście, że boli.
- Nie. Mam mocny łeb - próbował ukryć to jeszcze głupszym tekstem - Kari... ja cię... przepraszam obiecuję, że już przestanę.
- Nie obiecuj czegoś, czego nie możesz spełnić - wiedziałam, że tego nie dotrzymałby - Przecież wieczorem znowu wrócisz tu pijany...
- Nieprawda - walną ręka w stół - ja... ja przepraszam.
- Nie Abri. Za dużo tego przepraszam - chciałam odejść, ale on mi na to nie pozwolił.
- Karolina stój - złapał mnie za nadgarstek - Kocham cię - podniósł mój podbródek, żebym na niego spojrzała.
- Skończmy ten temat. Lepiej zrób śniadanie, a ja pójdę się przebrać - posłałam mu uśmiech i zaczęłam iśc do sypialni.
- A może ty zrobisz śniadanie, a ja pójdę coś na siebie założyć. No wiesz w końcu jestem w samych bokserkach - odwróciłam się, a  Abe pokazał na siebie.
- Mi to pasuje - krótko skomentowałam i poszłam tam gdzie wcześniej zmierzałam.
- Mi pasuje jak jesteś bez niczego - powiedział i poszedł robić śniadanie, a ja wybuchłam śmiechem.



sobota, 25 czerwca 2016

Info

Hej!  Przez przypadek usunęła jedną część dedyku dla Karoliny. Ale nie martwcie się, bo spróbuję ją jeszcze raz napisać. 😃

Dedyk dla Karoliny cz.II

Hej!!! Nie przedłużając oto kolejna część dedyku.

Abraham:
- Skarbie wychodzę do Davida na imprezę - krzyknąłem.
- Czyli mnie zostawisz - zamknąłem drzwi, którymi miałem wychodzić i udałem się w kierunku salonu gdzie znajdowało się moje szczęście. Spojrzałem na nią pytająco.
- Nawet nie zapytałeś czy chce iść z tobą - powiedziała nie odwracając wzroku od telewizora - a poza tym obiecałeś...
- A chcesz ze mną iść? - nie chciałem znowu zaczynać tego tematu.
- Pewnie, że chcę - szybko odpowiedziała
- No to idź się szykować, bo mamy być na 19:00.
- I tak się spóźnimy - powiedziała i poszła się przebrać
*******************
- Ej Abraham pijesz? - zwrócił się do mnie David. Karola spojrzała na mnie.
- Nie mogę. Jestem samochodem - tym razem to ja spojrzałem na Karolinę, która przytuliła się do mnie.
- Jestem z ciebie dumna - szepnęła mi do ucha.
********************
- Diego nalej mi trochę wódki - zwróciłem się do brata mojego przyjaciela.
- Przecież prowadzisz - wyraźnie był zaskoczony.
- Trudno. Mam to gdzieś. O nic już nie pytaj tylko nalej czegoś, ale szybko do póki Kari nie patrzy. Szybko. Muszę się napić - bałem się, że Karolina mnie przyłapie.
- No dobra, ale żeby nie było na mnie. Co złego to nie ja - uśmiechnąłem się do niego. Wypiłem dwa kieliszki wódki więcej nie mogłem, bo spojrzała na mnie Karolina, która gadała z jakimś chłopakiem. Już miałem do niej podejść, ale przypomniało mi się coś ważnego.
- Diego masz gumę do żucia - zapytałem.
- Jasne. Masz - gdybym podszedł do nie bez gumy do żucia od razu wyczułaby ode mnie alkohol.
- Mam być zazdrosny skarbie - pocałowałem ją w policzek.
- Nie - uśmiechnęła się - a tak przy okazji to idziemy na spacer.
- No chyba nie - powiedziałem.
- Przecież jej nie zgwałcił - odezwał się chłopak. Nie wiedziałem co powiedzieć.
- A róbta co chceta, ale - zwróciłem się do chłopaka - jeżeli ją skrzywdzisz to cię zabije.
- Nie bój nic - posłał mi uśmiech, którego nie odwzajemniłem.
*******************
Dużo wypiłem. Za dużo. Czułem to. Widziałem, że w każdej chwili może wejść tu Karolina dlatego dzisiaj musiałem skończyć z piciem. Nawet nie chcę wiedzieć co by było gdyby mnie zauważyła w takim stanie. Napiłem się się wody, żeby wypłukać alkohol z mojego organizmu. W pewnym momencie podeszła do mnie jakaś dziewczyna i zaczęła mnie całować. Szybko ją odetchnąłem.
- I kto tu ma być zazdrosny - krzyknęła Karolina po czym pobiegła do mnie i mnie przytuliła. Nie wiedziałem co powiedzieć zatkało mnie. Dlaczego ona się do mnie przytula. Może coś knuje i za chwile da mi w pysk.







piątek, 13 maja 2016

Dedyk dla Arka

Hej! To już ostatnia część dedyku.

Arek:
- Przepraszam, przepraszam - zaczęła się drzeć na cały budynek - ale mój syn nie może brać udziału w tym konkursie, castingu czy co to jest. Nazywa się Arek i stoi pomiędzy tymi panienkami. Co Aruś już znalazłeś sobie psiapsiółeszczki. Może byś mi je przedstawił - uderzyłem się otwartą dłonią w czoło myślałem, że spalę się ze wstydu.
- Weź się kobieto opanuj - jeden z tancerzy pokazał jej, żeby puknęła się w czoło, a ja wybuchem śmiechem.
- Ja ci się zaraz popukam, a ty - moja rodzicielka zwróciła się do mnie - przestań się śmiać - próbowałem spoważnieć i powstrzymać się od śmiechu. Suzi szepnęła coś swojemu bratu do ucha, a on kiwnął głową i ruszył w stronę mojej mamy. Gdy matka zobaczyła Abrahama z bliska zrobiła maślane oczy i śliniła się na jego widok jak jakiś pies co wyglądało mega śmiesznie. W końcu mama wyszła, a my wróciliśmy do wyników.
- A więc tak Diego, Chris - pod nosem czytał - i Ethan. A choreographie wymyśli oczywiście Suzi i ... Arek - myślałem, że się przesłyszałem, a jednak to była prawda. Dziewczyna podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Już wtedy wiedziałem, że zawsze będzie blisko mnie. Kto wie może coś z tego będzie. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym.
- Mówiłam, że wszystko będzie dobrze - szepnęła mi do ucha.
- To może pójdziemy na pizzę to uczcić - powiedziałem kiedy się od niej odsunąłem - mam nadzieję, że twój brat mnie nie zabije - dodałem i się zaśmiałem.
- Z chęcią z tobą pójdę i nie mój brat ciebie nie zabije - na jej twarzy zawitał uśmiech.
- Abe idę z Arkiem na pizzę - dziewczyna krzyknęła do brata.
- Ok - odpowiedział po czym ruszyliśmy do reusauracji.



czwartek, 5 maja 2016

Dedyk dla Arka

Hej!! Nie przedłużając oto nowy imagin.
Ps. Sorry, że krótki.

Arek:
Chodziłem zdenerwowany po korytarzu.
- Co się tak denerwujesz panie ładny? - zapytała mnie Suzi.
- Co? Dlaczego to powiedziałaś? Zresztą nie ważne. Moja mama dowiedziała się, że tu jestem.
- To ona nie wie, że tutaj jesteś? - pokręciłem głową - kurczę. Trochę słabo, ale nie martw się za dwie minuty ogłosiły wyniki, a nawet jeśli przejedzie to mój brat coś tam jej powie i napewno zmieni zdanie. W końcu to Abraham Mateo.
- Co? To twój brat?  I skąd wiesz, że moja matka nie chce, abym tańczył?  - Chyba wszystko zaczynało się układać.
- Tak i to logiczne - powiedziała i uśmiechnęła się.
************
Wreszcie będzie ogłoszenie wyników. Zaprosili nas do sali tej samej, w której się prezentowaliśmy.
- Więc tak - zaczął Abraham - przyszło was tu naprawdę dużo i bardzo wam za to dziękuję. Wszyscy byliście świetni. Niestety miejsc jest tylko sześć, jednak nie zpominajmy o dodatkowym miejscu. Osoba, która zajmie to miejsce razem z moją siostrą będzie układać dla mnie choreografię a dostali się: Aroa, Kristen i Taylor oraz Chris, Diego i... - nie zdążył dokończyć,bo musiała wkroczyć moja kochana mamusia.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Dedyk dla Arka

Hejka!!!!!!!! Ten dedyk będzie inny.

Arek:
- Mamo! Mamo! Patrz! Jest casting dla tancerzy do teledysku jakiegoś Abrahama Mateo. To fantastyczna okazja dla mnie - powiedziałem zadwolony.
- Nie pójdziesz tam - odpowiedziała moja rodzicielka stanowczo.
- No, ale dlaczego? - zapytałem.
-Bo taniec nie ma przyszłości - zaczęła tłumaczyć.
- No, ale...
- Przestań! Nie pójdziesz tam i koniec - podniosła na mnie głos. Nie wierzę. Dlaczego ona zawsze tak myśli? Wbiegłem do pokoju wściekły i zacząłem go demolować.
- Muszę tam pójść - zacząłem gadać do siebie - Trudno casting jest jutro najwyżej się wymknę.
***************************
- Nie wierzę, że tu jestem - powtarzałem do siebie i myślałem jak to wszystko się potoczy.
- Hej jestem Suzi, a ty to pewnie Arek? - z zamyślenia wyrwał mnie anielski głos.
- Siema - odpowiedziałem - skąd wiesz jak mam na imię?
- Tajemnica skarbie - powiedziała i odeszła. Okey to było dziwne. No, ale jak ją spotkam to ta barbie wszystko mi wyśpiewa.
*********************************
- Arek wchodzisz - powiedział mi chyba menager. Dwa wdechy i wszedłem na sale. Nie uwierzycie kto tam był. Przy stoliku obok (jeżeli  dobrze myślę) Abrahama siedziała Suzi.
- Hej. Przedstaw się - powiedział chłopak.
- Cześć jestem Arek i przyjechałem z Lublina - odpowiedziałam pewnie.
- Okey czekamy na twój występ.
**********************
- Byłeś świetny - skomentowała mój występ Suzi i posłała mi uśmiech, który odwzajemniłem - Za dwie godziny będą wyniki.
- Do zobaczenia - powiedziałem i wyszedłem z sali, a potem z budynku na spacer, żeby się odstresować.
**************************
Gdy zostało pięć minut do ogłoszenia wyników byłem już w budynku. Zadzwoniła mama.
- No co tam? - odebrałem
- Cześć synu. Dobrze się bawisz na castingu - zszokowały mnie te słowa.
- Coo... ale przecież... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Przykro mi, że mnie nie posłuchałeś. Będę za dziesięć minut - powiedziała i się rozłączyła. Miałem nadzieję, że usłyszę wyniki